Blondies z wiśniami
Dzisiaj przepis zainspirowany „Kursem gotowania Gordona Ramsaya”. Od początku, jeszcze przed rozbiciem pierwszego jajka wiedziałam, że będzie dobre. I wiecie co? I miałam rację! Szczerze mówiąc jest to najlepsze ciasto jakie jadłam 🙂
Blondies to odmiana popularnego brownies, czyli lekko mokrego, ciągnącego się ciasta czekoladowego. Na pewno nie należy ono do lekkich, gdyż na pierwszy plan wybijają się dwa składniki – masło i czekolada. Delikatne ciasto, miękkie w środku i apetycznie chrupkie na zewnątrz sprawia, że samo ugryzienie już sprawia przyjemność. W oryginalnym przepisie dodatkiem była suszona żurawina, ale wpadły mi w ręce świeżutkie wiśnie 🙂 Miałam więc czelność podważyć autorytet Gordona i stworzyć własną wersję.
O tym, że efekt był niesamowity już wspominałam, ale muszę to powtórzyć: BYŁO PYSZNE!
SKŁADNIKI:
- 230 g masła
- 340 g cukru
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 2 jajka
- 280 g mąki
- pół łyżeczki sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 240 g białej czekolady
- wydrylowane wiśnie
PRZYGOTOWANIE:
Rozpuszczamy masło, dodajemy cukier, sól i ekstrakt z wanilii. Zdejmujemy z ognia i mieszamy z jajkami. Mąkę, sodę i proszek do pieczenia przesiewamy do miski. Dodajemy stopniowo masę z jajkami i dokładnie mieszamy.
Gdy masa ostygnie, dodajemy pokrojoną na małe kawałki czekoladę i umyte, wydrylowane wiśnie.
Masę wykładamy do formy wyłożonej papierem i pieczemy przez 35 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Wpis bierze udział w akcji:
Cudowne! Ja uwielbiam blondies – ten smak zaspokaja prawdziwą ochotę na słodkie:)
Kusisz pysznościami:) Myślę, że wiśniowa wersja nawet by mi bardziej smakowała właśnie:)
Pozdrowienia!:))