Frytkowe zamieszanie
Przy okazji frytkowego szaleństwa nieco wyżyję się emocjonalnie – skłania mnie ku temu wspomnienie sytuacji, która miała miejsce już dosyć dawno.
Zauważyłam, że w niektórych regionach Polski frytkami nazywa się nie te klasyczne słupki, lecz duże kawałki – ćwiartki ziemniaków w mundurkach, pieczone w piekarniku, bądź też klasycznie w głębokim tłuszczu. Zamawiając je w Wiśle początkowo nie spodziewałam się wyżej opisanego dania, jednak była to dla mnie z pewnością miła niespodzianka. Zdziwieniem (czy wręcz szokiem) można nazwać dopiero reakcję moich „współtowarzyszy”. Oczekiwali oni potrawy, do której przywykli i byli wręcz oburzeni, jak ktoś mógł im podać pospolite ZIEMNIAKI, odmawiając ich dalszego jedzenia.
To był moment, niestety jeden z wielu, w których tracę wiarę w ludzkość. Bo jakże to – chcieć zamienić złociste, chrupiące ćwiartki ziemniaków na cienkie blade paseczki, smutnie opadające w dół w trakcie podnoszenia do ust?
To tyle mojego wyżalania się – po prostu nie lubię, gdy ktoś gardzi prawdziwym, domowym jedzeniem. I gdy jest zdolny do tego, by je wyrzucić.
Teraz prosty przepis na – moim zdaniem – dobre i zdrowe FRYTKI. Cokolwiek to oznacza.
Składniki:
ziemniaki – a jakże by inaczej
oliwa
przyprawy: sól, słodka papryka, kurkuma, oregano, chilli
dodatkowo ząbki czosnku
Przygotowanie:
Ziemniaki obieramy, kroimy w grube kawałki, myjemy. Zalewamy zimną wodą, solimy i gotujemy około 5 minut – cieńsze nawet krócej, koło 2 minut. Odcedzamy, wykładamy na blachę i doprawiamy solą, dużą ilością słodkiej papryki i kurkumy, odrobiną chilli. Oregano dodajemy w trakcie pieczenia, by się nie spaliło. Kropimy frytki oliwą, ewentualnie dodajemy kilka ząbków czosnku.
Pieczemy około 20-25 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni. Na ostatnie minuty przełączamy piekarnik na funkcję grilla lub – jeśli takiej nie posiadamy – ustawiamy blachę blisko górnej powierzchni piernika.
Pyszne domowe frytki! Mój mąż dałby się za nie pokroić
Zapraszam do dodania przepisu do mojej akcji Warzywa psiankowate 2015 
Lubimy takie zamieszanie czyli to propozycja dla nas:)
Dobry pomysł na niskokaloryczne frytki:) Spróbuję:)
Takie fryteczki to ja rozumiem, tym "smutnym" i tłustym też mówię NIE
I przepraszam Cie bardzo ale niechcący zamiast opublikować to usunęłam Twój komentarz u siebie… 
Nie lubię klasycznych, barowych frytek. Twoje są dokładnie takie, jak lubię.
Kiedyś robiłam klasyczne frytki. Ale od wielu lat robię właśnie tak, jak napisałaś. Nie nazywam ich jednak frytkami, tylko ziemniaczkami z pieca. Robię na różne sposoby, z różnymi ziołami i faktycznie są o niebo lepsze. Fajnie doprawione ziemniaczki z pieca czasami traktuję jako danie samo w sobie
Czasami chce się zjeść coś bardzo prostego, a takie ziemniaczki tak jak piszesz są pyszne.
Potwierdzam i wszystkim danie polecam.