Tak jakoś wyszło, że jedna pomarańcza spędziła ze mną połowę lata. I jak się okazało, miała ona pewne zapędy podróżnicze. Pomijam już kwestię drogi, jaką pokonała ona by dostać się do Polski. Pojawiła się ona w moim życiu jakoś w początkach sierpnia. Kiedy dokładnie? Pamięć niestety bywa zawodna, więc pewności nie mam. Zakładam, że w okolicach dziesiątego zawitała w progi
Czytaj dalej