Przepisy, W kuchni

Późne jesienne śniadanie

Jak późne może być weekendowe śniadanie? Czy jest ono określane jako „późne” tylko dlatego, że tak długo musimy je przygotowywać? Zwykle podkreśla się, że ma być ono dodatkowo leniwe. Ale leniwe w samym przygotowaniu, czy też jedynie niespiesznie jedzone? Jak pogodzić niedzielne rozmemłanie z przygotowaniem satysfakcjonującego porannego posiłku, nierzadko czasochłonnego?

Na te wszystkie ważkie pytania mam jedną prostą odpowiedź. Otóż, beztroskie późne śniadanie powinno robić się samo. Mam nadzieję, że dokładnie mnie ono w tym momencie słyszy, rozumie i potwierdza, a następnym razem gdy wejdę do kuchni o zdecydowanie zbyt późnej już porze, będzie na mnie czekać gotowe, na stole. Albo lepiej. Niech samo zapuka do drzwi mej sypialni, a ja chętnie otworzę. Albo nie. Niech otworzy sobie samo i przytupta prosto do mojego łóżka.

Patrząc jednak nieco realistyczniej na zdolności poruszania się żywności – oraz oczywiście mając na uwadze, że skoro jedzenie zaczyna już chodzić, to z pewnością spożycie go nie będzie dobrym pomysłem – należy zastanowić się, jakie danie daje maksimum efektu przy minimum roboty. Dla mnie definicją niespiesznego weekendowego śniadania będą wszelkie słodkie naleśniki i placki. Najlepiej z dodatkiem niezbyt zdrowych, lecz niesamowicie apetycznych dodatków jak masło i dodatkowa porcja cukru pudru. Miękkie ciasto można bez problemu jeść samym widelcem lub nawet rękami, w przypadku gdy elegancka taca do podawania posiłków do łóżka postanowiła skapitulować dobre parę lat temu. Jedynym problemem w przypadku tej opcji śniadania stanowi dość długie stanie przy patelni i przewracanie każdego kolejnego naleśnika, który zawsze smaży się zbyt wolno. A gdyby tak zamiast talerza pełnego co prawda uroczych, lecz czasochłonnych małych placków zrobić jeden wielki? Kuszącej wizji wylania całej miski ciasta na patelnię trudno się oprzeć – i bardzo dobrze, nie powinno się jej unikać.

Dzisiejsza propozycja na późne śniadanie to jesienny naleśnikowy placek z dodatkiem karmelizowanych na maśle plasterków fig, z korzennym aromatem w postaci dodatku imbiru i cynamonu. Wykonanie ogranicza się do pokrojenia plasterków owóców, wymieszania ciasta i wylania go na patelnię. Nasza cierpliwość wystawiona zostanie tylko na próbę w postaci kilku minut oczekiwania, aż całość się zetnie. W tym czasie szczęśliwie możemy zająć się tak ważnym elementem śniadania, jakim jest zaparzenie kawy. Naleśnik polany jest sporą ilością miodu kasztanowego, dopełniającego wszystkie jesienne smaki, dodając jedocześnie odrobiny goryczki, która doskonale równoważy słodycz karmelizowanych owoców.


Jesienny placek śniadaniowy

  • 1 szklanka mąki
  • 1 szklanka mleka
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • po 1/2 łyżeczki imbiru i cynamonu
  • 1 jajko
  • 2 łyżki cukru
  • łyżka masła
  • 2 figi
  • miód kasztanowy

Figi pokroić w plasterki, wyłożyć na rozgrzaną patelnię z rozpuszczonym masłem, posypać łyżką cukru, lekko skarmelizować bez obracania w tym czasie owoców. Przygotować ciasto: jajko rozmieszać z mlekiem, dodać mąkę, proszek do pieczenia, pozostały cukier i przyprawy. Wylać na patelnię z figami i smażyć na małym ogniu pod przykryciem. Gdy ciasto zetnie się z wierzchu, obrócić na drugą stronę i chwilkę podpiec. Przełożyć na talerz, polać miodem i wrócić do łóżka z talerzem.


2 komentarzy do “Późne jesienne śniadanie

  1. O, akurat w ostatnich dniach eksperymentuję z rozmaitymi odmianami racuchopodobnych (słodkich i wytrawnych) placków, więc wypróbuję i ten przepis! Z figami jeszcze nie robiłam. U mnie raczej wczesne kolacje niż późne śniadania :). Dzisiaj były klasyczne z krojonymi cienko jabłkami – zebranymi spod płotu sąsiada, gardzącego tym dobrobytem. Proszku nie dodaję, ale ciasta jest mało, tyle aby skleić kawałki owoców. Na jutro planowałam z twarogiem i pianą z białek dla puszystości. Na czwartek planu jeszcze nie mam, jak kupię figi, to będzie gigant figowy :).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *