Tatar krwisty, lecz z buraków
Choć lubię mięsny tatar, to moje obawy dotyczące spożycia surowego mięsa skutecznie powstrzymują mnie przed jego wykonaniem. Odnoszę jednak wrażenie, że o wiele bardziej prawdopodobne zatrucie wiąże się ze spożyciem losowego kebaba, niż tego specjału… ale ludzie mają tendencję do niedopuszczania pewnych niewygodnych prawd do swojej świadomości.
Me wątpliwości co zrobienia własnego tatara spowodowały niedodanie przepisu na surowe kotlety siekane do wpisu dotyczącego „Wielkiego Marszu”. Ponadto – nie oszukujmy się – nawiązując do słów bohatera, jak moglibyśmy myśleć o jedzeniu mięsa po takiej lekturze?
Buraczany tatar, choć wygląda krwiście, to z mięsnym wyrobem wiele wspólnego nie ma. Odpowiada mu jednak sposób rozdrobnienia i forma podania. Dlatego też staje się odpowiednim kulinarnym kompromisem dla tej sytuacji.
Tatar z buraków
- 3 średnie ugotowane buraki
- 1 jabłko
- 1 mała cebula
- 1 łyżka miodu
- 1 łyżka musztardy
- 1 łyżka soku z cytryny
- sól i pieprz
- kremowy serek do podania
Buraki, jabłko i cebulę pokroić w drobną kostkę. Po rozdrobnieniu dodatkowo całość posiekać i przełożyć do miski. Wymieszać razem miód, musztardę oraz cytrynę, doprawić solą i pieprzem. Dodać do miski z burakami i dokładnie wymieszać. Schłodzić przed podaniem.
Tatar dobrze komponuje się z kremowym serkiem, krakersami i lekko ostrymi kiełkami rzodkiewki. Jego wykonanie jest bardzo szybkie i nie powoduje większych nerwów w kuchni – poza zafarbowanymi na różowo dłońmi. Jest więc odpowiednią propozycją na szybką przekąską na imprezę. Jednocześnie stawanie w drzwiach z nożem w rękach pokrytymi czerwonymi śladami jest świetnym pomysłem na powitanie nieoczekiwanych i niechcianych gości. Bon appétit.