gilmore girls bar z kawą
Filmy i seriale, Jedzenie w kulturze

Seriale na zimę do oglądania z kubkiem kawy

Nadszedł ten czas w roku, w którym potrzebujemy gorącego napoju, kocyka i długich seriali. Najlepiej takich wręcz niekończących się. Produkcje wybrane na tę porę roku muszą faktycznie posiadać tyle sezonów, by wystarczyć na standardowe pół roku zimy i ciapy udającej śnieg. Seriale kojarzone jako komfortowe muszą wywoływać ciepło na zziębniętym mrozem serduszku. Muszą pocieszać i zgodnie z dobranym w tym tekście kluczem – kawa musi w nich się lać litrami, niczym w skandynawskich kryminałach. Czarna, intensywna, pobudzająca i rozgrzewająca jednocześnie.

Jednak ten napój pojawiający się na ekranie to żadne dripy, kawiarki, czy malutkie espresso. Nie, nie. Tam obowiązkowo kawę podaje się z ekspresu przelewowego, ze stale podgrzewanego dzbanka, z licznymi dolewkami do kubka. Ta mocna, czarna kawa jest niczym paliwo. Bo i właśnie tym się staje w najtrudniejszym zimowym okresie. Paliwem pozwalającym przetrwać, rozwiązywać drobne problemy codzienności i nieco zmotywować do wyjścia na mróz.

Nie przedłużając więc – oto lista najlepszych seriali na zimę do oglądania z kubkiem (albo dzbankiem) kawy w ręce. Oczywiście z podanym łącznym czasem oglądania – trzeba sobie to dobrze rozplanować, co by nie zostać w środku zimy z niczym… poza chandrą po zakończeniu serialu.

Kochane kłopoty (Gilmore Girls), 2000-2007

7 sezonów = 153 godziny oglądania

Postaci występujące w tym serialu będą u jednych budzić irytację, a u drugich uwielbienie. Ja plasuję się gdzieś pomiędzy, bo nie łączy mnie z serialem żaden sentyment – odkryłam go stosunkowo niedawno i jeszcze nie dokończyłam. Nie sposób jednak oprzeć się widokom małego miasteczka, pojawiającym się co rusz uroczym sweterkom oraz szaliczkom. I przyjemnym wieczornym świetle w domu głównych bohaterek – matki i córki, Lorelai oraz Rory Gilmore. Najważniejsze jest jednak to, że kawa leje się tam dosłownie litrami. Do tego stopnia, że zaczynamy szczerze martwić się o poziom magnezu w organizmie Lorelai, a od samego patrzenia zaczyna nam skakać powieka. Ponadto między kawami bohaterki żywią się nie do końca zdrowym jedzeniem – lecz jakże komfortowym. Serial ten jest więc idealnym sposobem na sprowadzenie na złą drogę w kwestii odżywiania, co w zimnych okresach roku jest też zresztą o wiele prostsze.

Gotowe na wszystko (Desperate Housewives), 2004-2012

8 sezonów = 179 godzin oglądania

To akurat serial odpowiedni praktycznie na każdą porę roku, nie da się ukryć. Bogactwo letnich owoców nawet i bardziej zachęca do odtwarzania wypieków Bree, jednak dwie istotne cechy sprawiają, że będzie on idealny na obecny czas. Pierwszą jest oczywiście jego długość pod postacią ośmiu sezonów, zachęcająca do oglądania jeden za drugim w domowych pieleszach. I druga – to oczywiście kawa. Sąsiedzkim spotkaniom koleżanek towarzyszy niemal zawsze dzbanek czarnej kawy. Oczywiście serialowe intrygi rozgrzeją bardziej niż gorący napój, ale popijanie przez bohaterki kawy na ekranie sprawia, że sami biegniemy ją sobie zaparzyć – nawet o 22 godzinie. Może warto zaopatrzyć się w tę bezkofeinową?

Miasteczko Twin Peaks (Twin Peaks), 1990-1991 + 3. sezon 2017

3 sezony = 38 godzin i 27 minut oglądania

Oczywiście, że nie mogło zabraknąć w tym zestawieniu „Twin Peaks”. Choć kawa serwowana w miejscowym barze niekoniecznie wydaje się być najlepszą na świecie, to opinia Agenta Coopera budzi zaufanie i uważam, że nie powinno się jej podważać. Choć czasowo ta propozycja jest najkrótsza z pozostałych, to muzyka Angelo Badalamentiego wraz z prowadzeniem fabuły Lyncha pozwala na zatracenie rachuby czasu. Być może po seansie ockniemy się dopiero na wiosnę. Kto wie.

Chirurdzy (Grey’s Anatomy), 2005-

19 sezonów = 406 godzin oglądania

Choć serial ten niewiele ma wspólnego z przytulną zimową atmosferą, to jak raz się zasiądzie z nim pod kocykiem, to nie ma bata – już się nie wyjdzie. A skoro oderwać się od niego nie można, to kawa będzie obowiązkowa do całonocnego seansu. Bohaterowie na swoich dyżurach również kofeiny sobie nie szczędzą – choć u nich to częściej konieczność, niż zwykła przyjemność.

Przystanek Alaska (Northern Exposure), 1990-1995

6 sezonów = 107 godzin oglądania

Jako ostatni mój faworyt, któremu żaden inny comfort watch od lat nie może dorównać. Kawę (wraz z burgerami z łosia) podaje się tutaj w jedynym miejscowym barze w miasteczku Cicely na Alasce. Czy jest ona tak samo dobra jak ta pita przez Agenta Coopera w nieco podobnych okolicznościach? Reakcja Doktora Fleishmanna zdaje się temu przeczyć. Tym razem postać przyjezdnego do małej społeczności odczuwa większy szok kulturowy. Joelowi trudno jest się na początku przystosować, a miejscowe przysmaki budzą raczej salwę jego narzekań niż zachwyt. I być może potrawy serwowane w barze przez Shelly i Hoolinga faktycznie nie są zjadliwe… A jednak siedząc przez ekranem i popijając czarną kawę patrzymy na nie ze smakiem.


Skomplikowane matematyczne obliczenia dotyczące godzin seansu na podstawie bingeclock.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *