O jedzeniu z podłogi słów kilka
Teoretycznie sprawa jest prosta: jedzenie spadło nam na ziemię, więc go nie spożywamy, bo to niehigieniczne. Ale kto nigdy nie miał przed sobą tego dylematu, kiedy na podłodze wylądował ten ostatni najlepszy kawałek potrawy, długo przygotowywana wykwintna kanapka albo „to dziwne coś” z foodtrucka, na które wydaliście równowartość tygodniowej pensji? No właśnie.
Powodów do zjedzenia czegoś co spadło na ziemię jest wbrew pozorom dość sporo i wiele z nich niejednego przekonało do zaryzykowania. Pierwszym niech będzie najzwyczajniejszy i jednocześnie najgorszy głód – wtedy nie ma czasu na rozmyślanie nad czymś, co jeszcze nadaje się do spożycia. Gdy jednak nie jesteśmy w tak skrajnej sytuacji, to i tak możemy mieć wątpliwości co do tego, czy potrawę od razu należy z żalem spisać na straty. Zastanawiamy się, kalkulujemy przez chwilę. Chwilę zwykle dłuższą niż te pięć sekund, w których bakterie niby to miałyby się na jedzenie nie przenosić. Oczywiście zasada ta z rzeczywistością wiele wspólnego nie ma – lecz nawet jeśliby miałaby być prawdziwa, to na nic się nie przyda, bo rozmyślania nad tym potrwają przynajmniej sekund dziesięć.
Wbrew pozorom to, czy zjemy potrawę z podłogi niekoniecznie zależy jedynie od względów higienicznych, a na decyzję o odrzuceniu tego pomysłu wpływ ma co innego. I jak zwykle – niech za przykłady tych zachowań posłużą nam sceny pojawiające się na ekranie.
Pierwszym, a zarazem najważniejszym powodem dla którego mielibyśmy zrezygnować z wypuszczonego z rąk dania, jest ocena społeczna. Doświadczył tego niejaki Marshall Ericksen, bohater serialu Jak poznałem waszą matkę, niestrudzony wielbiciel jedzenia, który dla najlepszego kąska potrafi pokonać setki mil. Wzór godny do naśladowania. W jednym z odcinków postaci tej na chodnik spada drogocenne calzone. Tak drogie raczej nie ze względu na koszt zakupu, lecz ważne dla serca. Takie upragnione, wyczekiwane, aromatyczne calzone, którego pierwszy kęs jest jak zasmakowanie kawałka raju. Marshall jednak chwilę po dosięgnięciu do tego nieboskłonu raj tej utraci – jego posiłek niefortunnie wypada mu z rąk. Następuje chwila zastanowienia – krótsza nad tym, czy jeść z ziemi, dłuższa –czy ktoś nie widzi go w tej gorszącej sytuacji. Po uważnym rozglądnięciu się, uznaje, że jest bezpiecznie, więc szczęśliwy powraca do konsumpcji. Oczywiście, ktoś jednak widział, co stanie się swoistą kartą przetargową w późniejszym czasie.
Tutaj obawa przed tym, że ktoś przyłapie bohatera na jedzeniu z ziemi przewyższa strach przed potencjalnymi zanieczyszczeniami i bakteriami. Nie da się ukryć, że w realnym świecie my także o tym myślimy. I na tym w zasadzie można by ten wywód zakończyć. Jednak z jedzeniem z podłogi wiążą się jeszcze inne problemy…
Zbierając z podłogi smakołyki można się też srogo pomylić, tak jak Fez, bohater serialu Różowe lata 70.. Do przyznania się do takich pomyłek raczej niewielu jest chętnych, no bo powód do wstydu tutaj podwójny: po pierwsze, jest to sam fakt, że zjadło się coś z podłogi, po drugie – określenie, co takiego się właściwie zjadło. Myślę, że właściciele królików mogliby mieć sporo do powiedzenia na ten temat, jednak wszyscy wytrwale milczą. Fez zjadając z podłogi M&M-sa tak naprawdę spożył coś innego. Co takiego? Tego nawet i on sam nie wie, a może nie chce wiedzieć, i wcale mu się nie dziwię.
Istotne jest także to, co tak właściwie spada. I też w jaki sposób, bo inaczej będzie, gdy danie dotrze na podłogę w niemalże nienaruszonym stanie, a zupełnie inaczej gdy kanapka wyląduje na dole masłem do dołu. A jak życiowe doświadczenie chyba nam wszystkim pokazało – tak dzieje się zawsze. Tak samo jest z różnymi konsystencjami potraw. Mniejsze opory będziemy mieć przed zjedzeniem suchego chipsa, a większe przed, na przykład, rozwalonym na wszelkie możliwe strony lepkim sernikiem. No właśnie, sernik. Od razy przychodzi na myśl przykład, którego nie trzeba nikomu szczególnie przedstawiać, czyli ciasto jedzone przez Rachel i Chandlera w serialu Przyjaciele. To dopiero hańba – nie dość, że sernik podkradziony sąsiadce, to jeszcze zjedzony z podłogi, mimo totalnego pogromu w jego zetknięciu się z podłogą na korytarzu. W takim starciu sernik zdecydowanie stracił swój pierwotny kształt i nie uniknął zanieczyszczenia. A jednak, dla jego smaku warto pozbyć się wszelkich zahamowań. Sytuacja ta może powodować podwójną negatywną społeczną ocenę, wynikającą najpierw z wcześniejszej kradzieży, a później z jedzenia z podłogi. Mimo to, bohaterowie sernik nadal jedzą, co dla jego smaku jest największym z możliwych komplementów.
Posiłki lądujące na podłodze bez wątpienia mogą być przyczyną mocnych rozterek. Czasem chęć ich zjedzenia wygrywa z racjonalnością, a czasami dajemy się ponieść. U mnie ostatnim daniem, które doprowadziło mnie z tego powodu do walki samej z sobą była cała patelnia z posiłkiem, która zsunęła się z palnika na podłogę. Tym razem postąpiłam rozważnie i nie zdecydowałam się jej jeść. Zamiast jednak cieszyć się, że tą latającą patelnią się nie oparzyłam… jedynie cicho zapłakałam nad moją niedoszłą kolacją.
Kadry:
Jak poznałem waszą matkę (How I Met Your Mother), sezon 6, odcinek 18, twórcy: Carter Bays, Craig Thomas, studio: 20th Century Fox Television / Bays Thomas Productions, dystrybucja: Netflix, USA 2005-2014.
Różowe lata 70. (That ’70s Show), sezon 3, odcinek 2, twócy: Mark Brazill, Terry Turner, studio: 20th Century Fox Television / Carsey-Werner Company / Carsey-Werner-Mandabach Productions, USA 1998-2006.
Przyjaciele (Friends), sezon 7, odcinek 11, twórcy: David Crane, Marta Kauffman, studio: Bright/Kauffman/Crane Productions / Warner Bros. Television, dystrybucja: HBO, USA 1994-2004.
Dobry tekst. Scena z „Przyjaciół” pamiętna 😀
PS: współczuję utraty kolacji…
Dziękuję 🙂 Kolacji do dzisiaj jeszcze żałuję…