Śniadanie według Venoma
Kiedy ostatnio ktoś przygotował Wam śniadanie? Znacie ten piękny moment, w którym tuż po otwarciu oczu dociera do nosa zapach świeżo zaparzonej kawy wraz ze słodkim aromatem naleśników lub skwierczącego bekonu do jajecznicy? Niestety, nie zdarza się to na co dzień każdemu, a już na pewno nie w tygodniu pracy. Częściej spotykanym scenariuszem jest włączanie ekspresu tuż przed wyjściem w pośpiechu z domu, w najlepszym przypadku połączone z przegryzaniem na stojąco kanapki z serem. Wyjątkiem są wolne weekendy, ale jednak wtedy nie zawsze ktoś nas wyręczy w przygotowaniu posiłku. Co prawda, poranne i powolne mieszanie ciasta na naleśniki ma w sobie pewien element celebracji, ale jednak – co podane, to podane.
Śniadanie nigdy samo się nie zrobi, ale przecież czasem ktoś inny je nam przygotuje. Nieważne, czy wynika to z wewnętrznie ustalonego grafiku czy może jest spontaniczną czynnością – stanowi to ważny gest, będący oznaką troski o drugą osobę. Specjalne wcześniejsze wygramolenie się z łóżka tylko po to by kogoś ucieszyć porannym posiłkiem może być o wiele bardziej znaczące od każdej romantycznej kolacji przy świecach.
Czy możliwe jest niedocenienie tego pięknego i pełnego miłości gestu?
Nawet jeżeli przygotowana potrawa nie do końca wpada w nasze kulinarne gusta, to i tak doceniamy wysiłek ważnej dla nas osoby. Nie sądzę więc, by bycie niezadowolonym z dania było wtedy możliwe. No, chyba że to śniadanie to przygotował kosmita żyjący w waszym ciele.
Powyższe zdanie nabiera sensu po zapoznaniu się z filmem „Venom 2: Carnage”. Zobaczymy w nim jedną scenę, w której to Venom (czyli istota pozaziemska) przygotowuje śniadanie Eddiemu Brock’owi, jednocześnie zamieszkując za zgodą człowieka w jego ciele. Przyrządza on śniadanie wyjątkowe, energiczne, takie prosto z kosmicznego serca. Co ważne, posiłek ten ma pełnić rolę pocieszenia.
Skąd to pocieszenie ma płynąć? Po prostu z samego faktu przygotowania posiłku dla drugiej osoby – ale też tego typu gest kojarzyć będziemy z dzieciństwem i czasem, kiedy to często śniadanie dostawaliśmy od rodzica. Jest więc to wspomnienie otoczenia opieką przez drugą osobę, którego w dokładnie taki sam sposób raczej już nie doświadczymy. Być może przypomnimy sobie jego namiastkę samemu stając się rodzicem w dorosłości. Dzieciństwo to jednak czas w którym spóźnieniem przejmowali się tylko starsi od nas, a my grzecznie czekaliśmy, aż ci wiecznie zabiegani dorośli się wyzbierają i odprowadzą nas do szkoły. W zaledwie kilka lat później zapewne jemy już z rana suchy chleb, bo nie chce nam się go niczym smarować i mamy już inne życiowe piorytety.
Przyjęcie opieki pod postacią posiłku w dorosłym życiu ma już innych charakter. Te pierwsze, dziecięce śniadania nie zawsze są doceniane w tym wieku, a tęsknić za nimi zaczynamy już dużo później. Tym bardziej więc, gdy zdarzy nam się podobna sytuacja, to z pewnością z opieki tej chętnie skorzystamy i zwykle będzie ona gwarancją dobrego nastroju na cały dzień. Chyba że, ponownie, śniadanie to przygotuje nam kosmita.
Eddie Brock doświadcza właśnie takiej sytuacji w filmie, jednak… zdecydowanie nie wygląda na zadowolonego. Tylko spójrzcie na jego wyraz twarzy:
Byłoby mu to może obojętne, co Venom wyprawia swoimi mackami w kuchni, jednak wyczynów tych nie sposób zignorować. Korzystając ze swoich macek (ile ich w tym momencie jest?) przyrządza śniadanie „na bogato”, czyli takie, jakie samemu chciałoby się czasem zjeść, gdy nie jest się pewnym czy na słodko, czy może jednak na słono. Jest to posiłek złożony, prawdopodobnie pierwotnie mający być kilkoma propozycjami, do wyboru lub długiego niespiesznego spożycia po kolei. W kadrze z gotowym posiłkiem (podsumowanym pełnym zadowolenia „Tadaaaa!”) widzimy: gofry, kiełbaski, fasolkę, płatki śniadaniowe, żółty ser, truskawki i chyba śmietankę. No i ketchup. Podkreślmy, że wszystko to na jednym talerzu. Średnio zachęcająco.
Ale Venom miał dobre chęci. Chciał pocieszyć swojego najlepszego kumpla po miłosnym zawodzie i ogólnym poczuciu beznadziei. Wprowadza dobry nastrój od samego rana, nieco na przekór wszystkiemu. Włącza radio, podśpiewuje o pomidorach i daje się ponieść kuchennemu żywiołowi, rzucając talerzami, szalejąc z mikserem i tłukąc jajka. Tymczasem Eddie wygląda jakby miał dość poważnego kaca, a wszystkim czego by sobie w tej chwili życzył była tylko odrobina ciszy. Bohater zdecydowanie odbiera ten gest jako próbę działania na siłę, zamiast wyrozumiałego pozostawienia go w spokoju.
Chaos pod postacią rozrzuconego jedzenia i naczyń panuje w kuchni Eddiego, ale jednocześnie ukazuje dwa odmienne stany bohaterów. Zupełnie odmienne nastroje a może nawet i charaktery stykając się ze sobą powodując ogromny zamęt. Te starcia widoczne są zresztą w całym filmie, kiedy to każdy z bohaterów połączonych jednym ciałem chce podążać w odmiennym kierunku. Chaos panuje nie tylko w kuchni Eddiego i mieszkaniu z kurami, lecz w całym jego życiu.
Choć Venom zdecydowanie nie miał złych zamiarów – a wręcz przeciwnie – to jego gest został źle odebrany. Śniadanie miało być wyrazem opieki i prowadzić do polepszenia nastroju. Niestety nie zadziałało, a jedynie nieco bardziej Eddiego zirytowało. Nie dowiemy się jednak, czy posiłek dobrze zrobiony i w nieco bardziej standardowej wersji dałby radę. Pytanie, czy cokolwiek innego by pomogło, gdy jedyne czego zdołowany bohater chce, to zaszycie się we własnym wnętrzu z dala od całego chaosu.
Wytrawne gofry z jajecznicą
Odtworzenie śniadania przygotowanego w filmie przez Venoma pozostawiam odważnym. Co prawda, bardzo kusi przyrządzenie takiego posiłku drugiej osobie tylko po to, by zobaczyć jej reakcję – jednak do tego celu przepis przecież nie będzie potrzebny, a jedynie wyobraźnia i pełna lodówka. Poniżej prezentuję więc sposób na gofry nieco inspirowane tymi ukazanymi na ekranie. Jest to wersja wytrawna, bez słodkich płatków śniadaniowych – za to z jajecznicą, bekonem i słodkim sosem chilli. Mogę z pewnością stwierdzić, że talerz z taką zawartością niejednemu poprawi nastrój o poranku.
Ciasto na gofry (około 8 sztuk):
- 2 jajka
- 1,5 szklanki mleka
- 1,5 szklanki mąki
- 1 łyżka proszku do pieczenia
- 3 łyżki oleju
- szczypta soli
Dodatki (na jedną porcję):
- 2 jajka
- żółty twardy ser
- kilka plastrów bekonu lub wędliny
- kilka pomidorków koktajlowych
- rukola
- słodki sos chilli
Przygotować masę na gofry: dokładnie wymieszać jajka z mlekiem, następnie połączyć z sypkimi składnikami i olejem. Z podanej proporcji wychodzi około 8 gofrów. Ciasto można przygotować dzień wcześniej wieczorem, by rano zaoszczędzić czas. Wylewać partiami na rozgrzaną gofrownicę i piec do zrumienienia gofrów.
Na patelni podsmażyć plastry bekonu oraz pomidorki. Następnie przygotować jajecznicę, dodając do niej starty ser w ilości według uznania. Nałożyć porcję na gofra, przybrać rukolą, bekonem i pomidorkami, na końcu skrapiając sosem.
Kadry: Venom 2: Carnage (Venom: Let There Be Carnage), reżyseria: Andy Serkis, studio: Marvel Entertainment / Sony Pictures Entertainment (SPE), dystrybucja: United International Pictures Sp z o.o, USA 2021.
Mortadela symbolem upadku człowieka – „Cobra Kai”
1 komentarz do “Śniadanie według Venoma”