Scena z serialu "Jak poznałem waszą matkę". Lily na dachu samochodu, Ted i Marshall w środku piją Tantrum.
Filmy i seriale, Jedzenie w kulturze, Rozważania, W kuchni

Z napojem gazowanym przez życie

Zaryzykuję stwierdzenie, że słodki napój gazowany wielu z nas towarzyszy już od dzieciństwa. Nieważne, czy była to Fanta w plastikowej butelce, kultowa w szkle, czy może oranżada w proszku, która nigdy nie doczekała się rozmieszania w wodzie. Nie ma wśród nich żadnego rankingu, żadnej konkurencji – każda z nich smakowała jak słodka beztroska. Nieważne, że to oranżada w szkle zwykle jest zimniejsza, słodsza i bardziej gazowana, nie ma to znaczenia. Równie dobrze wspominam tą ciepłą winogronową w plastiku, o dziwnej nazwie, która była sprzedawana obok placu zabaw w parku.

Ten beztroski klimat udziela się także twórcom filmów i seriali. Beztroski, bo zwykle tak pamiętamy sytuacje, w których oranżadę piliśmy. W tym wykreowanym świecie często odnajdziemy odniesienie do bąbelkowego słodkiego raju pod różną postacią. Sceny te, chociaż przerysowane, nie są oderwane od rzeczywistości i na różnych etapach życia – a głównie dorastania – mogliśmy podobnych doświadczyć na własnej skórze. W dzieciństwie, kiedy to było się jeszcze błogo nieświadomym ilości cukru i jego wpływu na organizm. Będąc nastolatkiem, kiedy świadomość tą już posiadaliśmy, ale jednocześnie mieliśmy ją także w czterech literach. W dorosłości, kiedy beztroskę zwykle już tylko wspominamy… albo dajemy się jej porwać, na końcu stwierdzając: jestem na to za stary.

Scena z filmu "Willy Wonka i fabryka czekolady". Charlie i jego dziadek kosztują napoju unoszącego ich w górę.
Willy Wonka i fabryka czekolady, 1971

Ciężko o lepszy przykład ukazania bąbelkowej dziecięcej beztroski w kinie, niż scena z filmu Willy Wonka i fabryka czekolady. Napój, którego skosztowali Charlie i jego dziadek, wzbogacony został właśnie o bąbelki wypełnione gazem, unoszące się ku górze. Logicznym jest to, że osoba która go spożyła, również zaczyna się unosić. Wszystko jasne, tak to działa. Co jednak w tej scenie miał ten gazowany napój oznaczać? Może to, że nawet ktoś „porządny” może czasem zaszaleć? Zrobić coś głupiego?

W książce Charlie i fabryka czekolady z 1964 r. scena z napojem gazowanym wygląda nieco inaczej. Tam ani główny bohater ani jego dziadek nie dają się skusić na ten specyfik. Próbuje go tylko jeden Oompa-Loompas, który unosząc się, znika gdzieś w przestworzach, nigdy nie odnaleziony. Ten brak wad charakteru Charliego sprawia, że wygrywa on konkurs i dziedziczy fabrykę czekolady. W filmie jednak okazuje się, że jak każde dziecko – a właściwie jak każdy człowiek – także popełnia błędy. Mimo to i tak to on zostaje wybrany na następcę Wonki. Dlaczego? Być może było to powodowane tym, że przewinienie to nie było aż tak poważne. Ale myślę, że przede wszystkim dzięki świadomości Charliego, że źle postąpił i braniu odpowiedzialności za swoje czyny.

Jeżeli tak jak bohaterowie tej sceny także zdecydujemy się na „szaleństwo”, to zapamiętajmy sobie małe upomnienie. Willy Wonka zostawia nas z niewielkim ostrzeżeniem: by w tej całej pięknej beztrosce, z którą czasem dajemy się ponieść chwili, zachować niewielką, acz niebywale ważną ilość zdrowego rozsądku. Dlaczego? A to dlatego, żeby nas czasem jakaś turbina pod sufitem nie wciągnęła.

Scena z serialu "Jak poznałem waszą matkę". Na tle zielono-żółtych promieni trzy butelki z napojem energetycznym Tantrum.
Scena z serialu "Jak poznałem waszą matkę". Młody Ted i Marshall siedzą w samochodzie i piją napój energetyczny Tantrum.
Jak poznałem waszą matkę, odcinek 5: Podwójne obywatelstwo, sezon 5, USA 2009.

Jedno słowo, jedna nazwa, która mówi wszystko: Tantrum, czyli Furia. Czym jest owo Tantrum? To energetyk pojawiający się w serialu Jak poznałem waszą matkę. Zgodnie z przytoczoną w nim definicją, jest to napój z największą ilością kofeiny legalnie dostępnej w sklepach. Został wycofany z rynku po badaniu Agencji Żywności i Leków. Nie jest więc to niewinna oranżadka. Spełnia jednak stawiane kryteria: jest to napój bardzo słodki i gazowany. A czy to coś złego, że przy okazji nieźle pobudza? Przecież dokładnie o to chodzi!

W odcinku tym Ted i Marshall wyruszają na sentymentalną podróż z Nowego Jorku do pizzerii Gazzola w Chicago, którą odwiedzili jeszcze w czasie uczęszczania do college’u. Pizza była niedobra, ale wycieczka ta była urozmaicona właśnie dużą ilością Tantrum i suszonej wołowiny. Tak czy siak, wspominają ją z zachwytem i tęsknotą. Tak jak u bohaterów serialu, tak i u widzów z pewnością mogą obudzić się właśnie takie wspomnienia dzikiej młodości. A jak wiadomo, ten okres w życiu często idzie w parze z niezbyt mądrymi, ale za to bardzo beztroskimi czynami. Żądni wrażeń mogliśmy sięgać po duże ilości napoju energetycznego. Również wypity w litrach jako lekarstwo na kaca wydawał się genialnym pomysłem, ale wcale takim nie był. Mało kto chciałby się także przyznać do czegoś tak strasznego, jak mieszanie wódki z energetykiem, jednak z pewnością wiele osób takie doświadczenie posiada. Zwykle gdy zadane zostanie pytanie o to, czy dostąpiliśmy haniebnego zaszczytu próbowania tegoż drinka, pada wymijająca odpowiedź pod postacią zdania: widziałem, jak robili to inni. Chcecie więc wiedzieć, czy sama takiego piłam? Oczywiście, że widziałam, jak robili to inni.

Scena z filmu "Nie zadzieraj z fryzjerem".  Dalia trzyma w ręce napój Fizzy Bubblech
Nie zadzieraj z fryzjerem, 2008.

Nie zadzieraj z fryzjerem należy do filmów szczególnej kategorii, czyli komedii z Adamem Sandlerem. Jedni je kochają, drudzy zdecydowanie nienawidzą, jednak nie będziemy tutaj wchodzić w szczegóły tej odwiecznej waśni, bo nie o tym mowa. W produkcji tej pojawia się natomiast jeden szczególny element, który w filmie ma pełnić funkcję łagodzenia konfliktu między dwoma narodami. Jest to niepozorny napój gazowany o nazwie Fizzy Bubblech, czyli lokalna oranżada, którą uwielbia tytułowy bohater-fryzjer, czyli Zohan. Po przeniesieniu się do Nowego Jorku, Fizzy Bubblech staje się jedną z rzeczy, za którymi postać tęskni. Nie zdaje on sobie sprawy z faktu, że oranżada ta dostępna jest nie jedynie na Bliskim Wschodzie, ale także w pobliskim sklepie regionalnym. Smak tego napoju za granicą wywołuje w nim – a z pewnością także w wielu innych bohaterach filmu przybyłych do Nowego Jorku – wspomnienia rodzinnych, odległych stron.

Dorosłość często staje się momentem przeprowadzki do innego kraju, z różnych przyczyn, choć zwykle powodem jest chęć znalezienia lepszej pracy. Nigdy nie mieszkałam za granicą, jednak wątpię bym w takiej sytuacji miała rozpaczać akurat przez brak oranżady Helenki. Z pewnością jednak znalazłoby się wiele innych produktów spożywczych, za którymi tęskniłabym podobnie jak Zohan za swoją Fizzy Bubblech. Co więcej, podejrzewam, że przez niektóre mogłabym nawet wypłakiwać się nocą w poduszkę. I znów, tak jak we wszystkich poprzednich przykładach, dopaść nas może ta myśl o słodkiej błogiej beztrosce. Wraz z nią powraca wspomnienie dzieciństwa. Powraca także myśl o czasie, w którym to nazbieranie drobnych na oranżadę często było jedynym poważnym problemem.


Kadry:

Willy Wonka i fabryka czekolady (Willy Wonka & the Chocolate Factory), reżyseria: Mel Stuart, studio: David L. Wolper Productions, dystrybucja: Warner Home Video, USA 1971.

Jak poznałem waszą matkę (How I Met Your Mother), odcinek 5: Podwójne obywatelstwo (Duel Citizenship), sezon 5, twórcy: Carter Bays, Craig Thomas, studio: 20th Century Fox Television / Bays Thomas Productions, USA 2009.

Nie zadzieraj z fryzjerem (You Don’t Mess with the Zohan), reżyseria: Dennis Dugan, studio: Columbia Pictures, dystrybucja: United International Pictures Sp z o.o., USA 2008.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *