Filmy i seriale, Jedzenie w kulturze, Przepisy, W kuchni

Kefir na ulice!

Jakie napoje są najlepsze na upały? Odruchowo każdy stwierdzi, że przecież woda, i to ta okrutnie zimna. Najlepiej w szklance wypełnionej po brzegi kruszonym lodem. Wypita oczywiście jednym haustem, bo jakby inaczej. Kończy się to zwykle bolącym gardłem, ale i tak każdy wie, że warto. Ochłoda ta będzie jednak złudna, bo gwałtownie oziębiony organizm równie prędko zacznie się rozgrzewać. A jak do tej atrakcji dodamy jeszcze klimatyzację… To przeziębienie zapewnione, więc staniemy się tymi lamusami co to chorują w lato i nikt im nie chce w to uwierzyć. 

Cóż więc pić, jeżeli tak bardzo pragniemy poczuć w sobie chłód lodowca, a jednak wolimy powstrzymać swe nierozsądne pragnienia? Mądrzy powiedzą, że wodę wysoko zmineralizowaną o temperaturze bliższej otoczeniu. I będą mieć oczywiście rację. Jest to odpowiedź oczywista i trudno o bardziej trafną. Lecz będzie ona niesatysfakcjonująca. Wszak w upały poszukujemy nie jedynie samego nawodnienia, lecz także orzeźwienia. I innych świeżych doznań smakowych.

Sięgamy więc po lemoniady, rozciapciane arbuzy i wymyślne koktajle. Ktoś zaproponuje kawę zbożową. Inny zbierze wszystkie kolory tęczy w sklepowych izotonikach. Jedne pomysły na schłodzenie są lepsze, inne gorsze. W każdym razie, kombinujemy z zimnem, lodem i szronem.

Jakieś szczególne miejsce w walce z upałami znajdują jednak produkty, które niekoniecznie w tak oczywisty sposób zachęcają do spożycia przy wysokiej temperaturze. Są to… produkty mleczne. Bo gdy wchodzimy do wnętrza chłodnej lodówki, to naszą pierwszą myślą raczej nie będzie: ahhh, ależ mam ochotę na mleko! No, nie. A przynajmniej zwykle nie będzie to nasz pierwszy wybór. Co wcale nie znaczy, że jest to głupi pomysł. Choć sama za takimi produktami nie przepadam. Mrożona kawa brzmi super, ale tylko ta czarna na lodzie, bez dodatku mleka, lodów, czy nie daj boże jeszcze śmietany.

Ten sposób nabiałowego chłodzenia miał o wiele więcej fanów jeszcze kilkadziesiąt lat temu, a peerelowskie nagłówki w gazetach wzywające „kefiru na ulice”1 w tym świetle nie są niczym dziwnym. Ba, produkt ten wydawał się być niezastąpionym, trudnym do podrobienia (co wcale nie znaczy, że nie próbowano). Wspomina się również, że ówczesne produkty mleczne były o wiele lepsze w smaku, niż te dzisiejsze. 

Obecnie kefiry i maślanki ustąpiły nieco miejsca bardziej wysublimowanym propozycjom na upały. Nie mnie osądzać, czy słusznie – zresztą, czy takie rzeczy można w ogóle obiektywnie ocenić?

Upał Kazimierz Kutz bat mleczny
Upał, reż. Kazimierz Kutz, Zespół Filmowy Kadr, 1964

W tym miejscu należy oczywiście powiedzieć o powszechności barów mlecznych w tym okresie – a co za tym, ich szerokim, nabiałowym asortymencie. Zsiadłe mleko, kefir, kakao… A na potwierdzenie przywołajmy scenę z filmu „Upał” Kazimierza Kutza z 1964 roku. Dokładnie takie szyldy z nazwami tych produktów zobaczymy w scenach mających miejsce w barze mlecznym. Starsi Panowie z menu wybierają to ostatnie – czyli kakao. I wydają się być z decyzji bardzo zadowoleni, mimo panującego gorąca. A zdaje się, że nie tylko oni – bo usług takich barów korzystali praktycznie wszyscy, niezależnie od stopnia zamożności1.

Plusy nabiału w upalne dni są oczywiste dla mieszkańców gorących regionów. Przykładowo słony i orzeźwiający jogurt pojawia się pod różnymi nazwami w różnych krajach: turecki ayran, indyjskie lassi, czy irański dugh. Z pozostałych “dziwnych” napoi należy wymienić choćby znany w centralnej Azji kumys, czyli sfermentowane i musujące, ponad dwuprocentowe mleko. A powodem, dla którego każda z tych propozycji wywołuje orzeźwienie, jest… fermentacja. Tego typu produkty faktycznie wychładzają organizm, lepiej od niejednego mroźnego koktajlu. Jeśli mleko, to tylko zsiadłe, a z pozostałych powszechnie w Polsce dostępnych będą oczywiście maślanki, kefiry i jogurty. Poza tym, są jednocześnie dość sycącym posiłkiem, więc każdy z nich sprawdzi się, gdy nie mamy apetytu w naprawdę gorące dni. 

A, i nie zapominajmy też o tym, jakie cuda fermentowany nabiał zdziała na na oparzenia słoneczne. Także: kefiru, więcej kefiru! Dajcie nam kefiru w te gorące lato!


Kefir ogórkowy przepis

Ogórkowy kefir na upały
  • 100 ml kefiru
  • 1 ogórek
  • garść świeżej mięty

Kefir, ogórek i miętę umieścić w blenderze i zmiksować. Przelać do szklanki, udekorować plasterkiem ogóreczka i listkiem mięty.



Podobało Ci się i chcesz mnie wesprzeć?

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *