Bajki, Filmy i seriale, Jedzenie w kulturze

Ogry są jak cebula, czyli co jada Shrek

Ogry są jak cebula, każdy to wie. Dlaczego? Bo tak samo jak te aromatyczne warzywa mają warstwy. Wierzchnia skórka może sugerować, że postaci te zjedzą byle co, a satysfakcja z poruszania kubków smakowych jest im obojętna. Gdy jednak dokopiemy się do kolejnych warstw… to odkryjemy, jak bardzo te zielone istoty doceniają smaczne potrawy. 

Zacznijmy od sprostowania, że ogrza kuchnia wcale nie jest prostacka. Wręcz przeciwnie. Przyglądając się zwyczajom kulinarnym Shreka zauważymy, jak czasem finezyjnie potrafi on okrasić swoje dania. Niemal w każdej z filmowej części jego przygód odnajdziemy różne potrawy – raz wykonywane przez niego, a innym jemu podane. Jest tego sporo. Nie pozostaje więc nic innego, jak przeprowadzić analizę jedzenia spożywanego przez tego ogra.

Shrek, reż. Andrew Adamson, Vicky Jenson, studio: DreamWorks Animation / DreamWorks SKG / Pacific Data Images (PDI) / Vanguard Films,
USA 2001.

Tylko ja i moje bagno

Płonące drewno w kominku, zastawiony stół, kwiaty, świece… To standardowa kolacja Shreka po ciężkim, pracowitym dniu na bagnie, którą możemy zobaczyć już w pierwszej części animacji. Nieźle, co nie? Wy też tak celebrujecie posiłki na co dzień? Czy może częściej rzucacie na pierwszy z brzegu talerz sznita z tustym? Nie oceniam, znam to z doświadczenia. Trzeba jednak przyznać, że takiego poziomu elegancji nie spodziewaliśmy się po wielkim, strasznym i okrutnym ogrze.

Shrek lubi dobrze zjeść. Ważna jest dla niego oprawa kolacji, nawet jeżeli je w pojedynkę. A może to właśnie dlatego przykłada do tego większą wagę? Bo dlaczego gotowanie dla jednej osoby miałoby by być tym, nad czym nie warto dłużej posiedzieć? To właśnie ta samotność postaci miała być podkreślona w tej scenie. Lecz Shrek dobrze sobie radzi. Potrafi bawić się sam, choć czasem nachodzi go pewien zrozumiały smutek.

Na stole ogra widoczna jest bogata kolacja, składająca się z kilku potraw. Główne danie – a może po prostu te największe – stanowi nadziewana dynia. Wydawałoby się na pierwszy rzut, że w jej wnętrzu upchana została czerwona kapusta, ale… nie, to co innego. Może nie brnijmy w to, co dokładnie. Wszyscy wiemy. Obok znajduje się spory ślimak. Niżej zielony gulasz z drobniejszych ślimaczków, który pewnie gotowały się w dużym kociołku nad kominkowym ogniem. W słoiku plumkają marynowane oczka, które służą jako dodatek do napoju. Całkiem z tyłu zobaczymy jeszcze jedną potrawę, prawdopodobnie węgorze. Co więcej, jeżeli uważnie się przyjrzymy, to dostrzeżemy w tle spiżarnię bohatera – a w niej wędzone szczury, zawieszone za ogonki na belce. 

Shrek, reż. Andrew Adamson, Vicky Jenson, studio: DreamWorks Animation / DreamWorks SKG / Pacific Data Images (PDI) / Vanguard Films,
USA 2001.

Obrzydliwe? Bo co, niby ludzie nie jedzą chociażby ślimaków? Wbrew pozorom kolacja Shreka nie odbiega tak bardzo od tych, które sami znamy. Wszelkie z pozoru „odrzucające” składniki są częstym składnikiem kuchni wiejskiej, rustykalnej, którą przecież nierzadko zachwycają się najwięksi szefowie kuchni. Choćby samymi jednogarnkowymi potrawami, czy aromatycznymi flaczkami. Dlaczego? Bo w prostocie siła, ale także w autentyzmie. Shrek sam zbiera składniki do posiłku, z własnej ziemi. To przecież ta lokalność i szczerość w kuchni, o którą wszyscy wołają.

Wiemy oczywiście, że w głębi bohater jest bardzo wrażliwy, więc z pewnością może docenić sztukę kulinarną i przeróżne niuanse smakowe. Fakt, że przez długie lata mieszkał on sam na swoim ukochanym bagnie także sugeruje, że dobrze opanował umiejętność gotowania. I co najważniejsze – można zauważyć, że sprawia mu to ogromną przyjemność. Widoczne jest to w samym sposobie podania jego kolacji i mnogości potraw. Nie rzuca na talerz byle czego. Stawia też na różnorodność. Shrek, to moi drodzy, wyrafinowany esteta… 

Shrek 2, reż. Andrew Adamson, Kelly Asbury, studio: DreamWorks Animation / DreamWorks SKG / Pacific Data Images (PDI),
USA 2004.
Ja nie chcę tu być

Twierdzeniu temu zdaje się jednak przeczyć scena ukazana w drugiej części serii. Ogr zasiada wtedy przy królewskim stole z rodzicami swej małżonki. Wiadomo, to już nie jest po prostu bogata kolacja, jak ta, którą mogliśmy wcześniej zobaczyć w scenie na bagnie. Tutaj panuje przepych. Nadmiar potraw, napojów, no i oczywiście sztućców. Mimo miłości do jedzenia, Shrekowi zdecydowanie brakuje znajomości zasad savoir-vivre’u. Nie wie, który widelec służy do czego i co faktycznie jest przeznaczone do spożycia. Odróżnić jednak należy jedną kulturę od drugiej. Bo czymże są dobre maniery przy stole? Czy pomylenie widelczyka będzie tak dużą zniewagą? A może to komplement w odniesieniu do zupy z wody będzie o wiele lepiej świadczyć o wychowaniu postaci?

Jestem jednak przekonana, że w komfortowym otoczeniu, w dogodnych warunkach, szybko odnalazłby się w tych stołowych zagadkach. Bo przyznać trzeba, że w tym królewskim przepychu można poczuć się zmieszanym. Wielu z nas miałoby podobne wrażenia. A Shrek, wielbiciel jedzenia, z pewnością rozbudziłby w sobie pasję do nauki i szybko nadrobił zaległości. 

Shrek 2, reż. Andrew Adamson, Kelly Asbury, studio: DreamWorks Animation / DreamWorks SKG / Pacific Data Images (PDI),
USA 2004.

A cóż zobaczymy na stole? O proszę, ślimaki! Czyli to samo danie, którym Shrek zajadał się w swoim domu. Podane nieco inaczej, w mniejszej ilości, bardziej elegancko… Ale sedno pozostało to samo. Bo ekskluzywne jedzenie często wyrasta z korzeni, z kuchni wiejskiej, znanej i powtarzanej od lat przez kolejne pokolenia.

Kolejne podane na królewskim stole dania to już mięsiwa i monstrualne owoce morza, którymi Shrek nie pogardzi, aczkolwiek zbyt wiele na co dzień ich nie jada. O wiele więcej miejsca w jego diecie zajmują warzywa i drobne mięczaki. Wychodzi na to, że bohater jest przede wszystkim jaroszem, spożywającym to, co sam wyhoduje lub dość łatwo złapie. A niekoniecznie profesjonalnie upoluje.

Shrek, reż. Andrew Adamson, Vicky Jenson, studio: DreamWorks Animation / DreamWorks SKG / Pacific Data Images (PDI) / Vanguard Films,
USA 2001.
I breloczki z wątroby!

Skoro już o polowaniu mowa, to w związku z pożywieniem Shreka często pojawia się pewno pytanie. Mianowicie, czy ogry faktycznie jedzą ludzi? Robią z łości chlyb i breloczki z wątroby? Nie ma na to żadnych dowodów. Co prawda, pewną wątpliwość budzi widok kolekcji marynowanych oczek o różnych kolorach tęczówek. Mamy jednak za mało danych, by wydać wyrok. Poza tym, nie posądzałabym Shreka o takie marnotrawstwo pożywienia. Oczy te w końcu nie są zjadane, służą jedynie jako dodatek do koktajlu. I gdzie reszta? Czy ogry polowałby na człowieka tylko dla tego jednego składnika? Szczerze wątpię.

I raczej ogry nie wyciskają ofierze białka z oczu. Za to nie odmówią dobrego jajka sadzonego na śniadanie.

Shrek Forever, reż. Mike Mitchell, studio: DreamWorks Animation / Pacific Data Images (PDI), USA 2010.
Szczur w sosie własnym

Shrek, jako ogromny miłośnik gotowania, ma swoje danie popisowe. Jest nim oczywiście szczur w sosie własnym. To danie, którego smak tak urzeka, że nie wzgardzi nim nawet księżniczka.

Duży apetyt i zamiłowanie do kucharzenia nie jest jednak wyłącznie cechą Shreka. Charakteryzuje to całą ogrzą społeczność, czego dowodzi kolacja w „Shrek Forever”. Wszystko serwuje kuchmistrz nieugiętej grupie ogrów walczących o swoje prawa. Kucharz ten szaleje, wznosi się na wyżyny zielonej kuchni! Na stole pojawiają się znów oczka, ale też i ślimaczki. Poza tym drobne żmije, robakowe burgery, szaszłyki z czosnku… To radość dla oczu i pokrzepienie ducha przed walką.

Shrek Forever, reż. Mike Mitchell, studio: DreamWorks Animation / Pacific Data Images (PDI), USA 2010.
Ogry nie są jak tort

A co ze słodyczami, zapytacie. Czy ogry są skłonne do deserków, czy może raczej skupiają się na wytrawnych smakach? Wszak na widok tortu Shrek wali w niego pięścią, choć jednak z innych powodów niż brak chęci jego zjedzenia.

Z drugiej strony Shreka nie skusiły piękne, lecz podejrzane gofry pozostawione samotnie na pniu drzewa. Nie trzeba być mistrzem dedukcji, by stwierdzić, że coś z nimi musiało być nie tak, ale jednak… Nie okazuje również entuzjazmu na wzmianki o torcie i kremówkach. Podejrzewam, że o wiele bardziej wielbi on słone potrawy, a nie te słodkie.

W czwartej części filmu czekoladkami wzgardziła Fiona, ale nie inne ogry. Biorąc pod uwagę jak się na te słodkości rzuciły, to można sądzić, że jednak zbyt wiele ich nie jedzą. W końcu nie są one dostępne tak o, w środku lasu. I to najpewniej jest klucz do rozwiązania słodkiej zagadki – tutaj decydują nie same ogrze upodobania, a półprodukty spożywcze znajdujące się na wyciągnięcie ręki.


Tylko nie lukrowane guziczki! – przepis na Ciastka ze Shreka

2 komentarzy do “Ogry są jak cebula, czyli co jada Shrek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *