Rozważania

Opowieści z kokonu: „Tatry polskie” i syrop sosnowy

Koniec grudnia to moment, w którym wzrasta potrzeba kontaktu z zielenią. Na zewnątrz jednak szaro i ponuro, drzewa stoją wytrwale ogołocone z liści. Gdzieniegdzie tylko pojawi się jakaś szalona kępka trawy, schowana pod starym samochodem. Nie zauważyła szczęściara, że pora roku się zmieniła. Słońce i wiosenna roślinność jednak zbyt prędko się nie pojawi, a jakoś trzeba sobie radzić. Cóż więc

Czytaj dalej

Opowieści z kokonu: „Penelopa i mandarynki”

Mandarynki większości z nas kojarzą się z błogością. Głównie z okresem zimowym, a konkretniej – z grudniowymi świętami. Ciepło, wolne dni i zapach obieranych cytrusów… Czy jest coś piękniejszego? U mnie w rodzinnym domu owoce na zimę zawsze upychało się w przestrzeń międzyokienną przy balkonie. Taka ot, ekologiczna lodówka. Trzeba przyznać, że poza praktycznością tego rozwiązania, była ona dość ozdobna (i na

Czytaj dalej

Jabłka na mokrej trawie

Wedle zapisu w moim dzienniku dnia dwudziestego siódmego lipca bieżącego roku, prawdopodobnie około godziny szesnastej zero pięć, przechodziłam znanym mi skrótem – ścieżką wydeptaną między dwoma drzewami. Jedno z drzew to jabłoń. Część z jej owoców tego dnia już spadła na trawę, pewnie pod wpływem deszczu i mocnego wiatru, jak to w lipcu bywa. Te spady owoców na wilgotnej trawie

Czytaj dalej

Stresu nie zagryziesz

Ze stresem spotyka się każdy. Nieważne, ile ma się doświadczenia – i tak zawsze w życiu pojawi się jakaś nowa sytuacja, która będzie napawać nas lękiem i nic na to nie poradzimy. A jednak zawsze chcemy jej uniknąć, przechytrzyć los i wynaleźć ten jeden jedyny sposób na wszystkie problemy, który pozwoli na wieczny brak stresu. Warto szukać pocieszenia, ale czy

Czytaj dalej

O jedzeniu z podłogi słów kilka

Teoretycznie sprawa jest prosta: jedzenie spadło nam na ziemię, więc go nie spożywamy, bo to niehigieniczne. Ale kto nigdy nie miał przed sobą tego dylematu, kiedy na podłodze wylądował ten ostatni najlepszy kawałek potrawy, długo przygotowywana wykwintna kanapka albo „to dziwne coś” z foodtrucka, na które wydaliście równowartość tygodniowej pensji? No właśnie. Powodów do zjedzenia czegoś co spadło na ziemię

Czytaj dalej

I niech wczorajsza kolacja stanie się twym dzisiejszym śniadaniem

Tytuł tego wpisu brzmi nieco jak życzenie pięknego poranka i jest to działanie zamierzone. Bo czy istnieje coś lepszego od takiej wczorajszej kolacji, coś, co mogłoby ranem smakować jeszcze bardziej od pozostawionych na noc w lodówce resztek z poprzedniego wieczoru? Dostrzegam pewną analogię, która choć jest nieco przykra, to jednak często okazuje się prawdą. Otóż, tak jak najbardziej ożywione rozmowy

Czytaj dalej

Z napojem gazowanym przez życie

Zaryzykuję stwierdzenie, że słodki napój gazowany wielu z nas towarzyszy już od dzieciństwa. Nieważne, czy była to Fanta w plastikowej butelce, kultowa w szkle, czy może oranżada w proszku, która nigdy nie doczekała się rozmieszania w wodzie. Nie ma wśród nich żadnego rankingu, żadnej konkurencji – każda z nich smakowała jak słodka beztroska. Nieważne, że to oranżada w szkle zwykle

Czytaj dalej

To byłaby ekspresowa tarta, gdyby nie kolejka przy kasie

Miałam ochotę na domowe ciasto. Taką nagłą, co zmusza do wyjścia do sklepu nawet w pidżamie. Ale ochotę na ciasto szybkie i bezproblemowe. Czyli jakie konkretnie? Takie gotowym spodzie, co by się nie męczyć z zagniataniem ciasta. Jakieś 20-30 minut i upieczone. Oczywiście, gotowe ciasto francuskie to jedna z tych rzeczy w kuchni, które budzą sporo kontrowersji. W niektórych kręgach

Czytaj dalej

Co z tym wrzątkiem?

Wrzątek – potrafi jednocześnie zadać ból i ukoić nerwy. Niedawno doświadczyłam tego na własnej skórze. W godzinach zdecydowanie zbyt wczesnych, kierując się chęcią uniknięcia oślepienia mych oczu, uznałam, że doskonałym pomysłem będzie szybkie zalanie i przeniesienie gorącej herbaty… w kuchni po ciemku. A właściwie to jeszcze wrzącej herbaty w kubku, która oczywiście magicznie wylądowała na mojej stopie. Muszę jednak przyznać,

Czytaj dalej

Formalności w gości i clafoutis czereśniowe

Yasmina Reza w swoim dramacie „Bóg Mordu” rzuca do zjedzenia przebywającej w jednym pomieszczeniu grupie osób odmianę clafoutis pikardyjskiego. Należy podkreślić, że nie jest to grupa znajomych, tylko rodzice dzieci, które wdały się w bójkę, a spotkanie to nie jest wcale formą miłego spędzania czasu, a niezbyt przyjemną koniecznością w celu tzw. „dogadania się”. Utwór ten pokazuje nam savoire-vivre odwiedzających się osób,

Czytaj dalej
Więcej